Zacząłem zastanawiać się nad tym, co w każdej kosmetyczce kobiety może się znajdować i wchodzę sobie na strony drogerii internetowych, między innymi tutaj
https://www.ezebra.pl/pl/menu/makijaz/oczy/cienie-do-powiek-2396.html i zastanawia mnie po co im różne rodzaje cieni do powiek (tutaj np. znalazłem w formie kremu, gdzie chyba większość jest na palecie), brokatów do twarzy i płynów micelarnych do zmywania tego makijażu. U swojej żony znalazłem ostatnio kilka podkładów, ruszy do rzęs, kredek do oczu, konturówek i szminek. Oczywiście zapytałem ją czy mogę ją przejrzeć, na co wyraziła zgodę. Zapytałem ją po co jej tyle rodzajów różnych kosmetyków (rozumiem kremu, itd. do nawilżania skóry, bo czasem jest to potrzebne a zwłaszcza zimą, kiedy skóra jest bardziej narażona na wysychanie przez niskie temperatury). Odpowiedziała mi wtedy, że maluje się, bo wtedy czuje, że jakoś wygląda i lubi to robić dla siebie. Czy naprawdę tak jest, że kobiety malują się dla własnego polepszenia nastroju?
