Polska > Fotryfikacje w Kraju

INWESTYCJA W WARSZAWIE

<< < (2/3) > >>

Marek:
Właśnie, to jest to co mówisz, kompromis. Nie każdy obiekt traktować tak samo. Owszem wypracowanie (studium konserwatorskie) dla danego typu obiektów jest potrzebne i zalecane (obecnie w Polsce brak, nie ma w tym kraju tak zwanych konserwacji wzorcowych). Jednak że nie można też uogólniać - jeśli powstanie jakaś konserwacja wzorcowa (np. nasza 6) to nie znaczy że każdy fort piechoty z tego okresu musi być stricte opracowywany w taki sam sposób. Oczywiście rozwiązania ogólne konserwacji wzorcowej należy brać wtedy pod uwagę - ale w porozumieniu z konserwatorem zabytków oraz MPZP można wprowadzać modyfikacje aby całość była dobrze skomponowana z założeniami MPZP.

Wolf:
No to jak MPZP ci określa, że ma być sport i turystyka, a Ty chcesz mimo to budować mieszkaniówkę, to naginasz. I tak robią w Warszawie. Konserwacje wzorcowe - to w ogóle jest kwestia dyskusyjna, właśnie dlatego że nie każdy obiekt, nawet w okresie swojego funkcjonowania wyglądał tak samo. Na dodatek nie każdy może pełnić taką samę funkcję obecnie. Tylko o poziom ingerencji chodzi. Jeśli masz obiekt, gdzie powierzchnia historycznie zainwestowana będzie powiedzmy 2ha, na tej powierzchni kubatury będzie, no tak dajmy na to 1000m2, pojawi się inwestor, zagwarantuje że obiekt zostanie, "ale", i nagle ci do tego stanu historycznego dobuduje dalszych 10000m2 powierzchni użytkowej, z powiększeniem zainwestowanej działki do 4ha, to zabytku w sensie architektonicznym będze tam tylko 10%, nawet mimo tego że pierwotna kubatura zostanie bez zmian, a wiadomo że z reguły nie jest zachowywana bez zmian - przykładem Hotel Sforza w Poznaniu. Więc z obiektu nawet może niespecjalnie zadbanego, ale będącego w 70 - 90 % zabytkiem (tylko tyle, bo przecież były też wcześniej jakieś przebudowy) dostajesz później 10 % albo mniej.
Dalej - nie każdy rewaloryzowany obiekt, musi pełnić taką samą funkcję. Obiekty "muzealne" powinny jednak być najbliższe oryginałowi, z kompromisami tylko tam gdzie tego wymagają zasady bezpieczeństwa i higieny. Ale jeśli już w innym forcie ktoś będzie chciał zrobić kawiarnię, albo galerię sztuki, komrpomis może iść dalej, naprzykład zamiast stolarki i ślusarki mogą być wyroby plastikowe i te przeklęte szklane tafle. I to będzie rozwiązanie kompromisowe. Można zrobić z takiego obiektu nawet obiekt sportowy, wprowadzając szereg nowych rzeczy - na przykład jak sugerował TUMW względem I.R. 15 - i spoko. Byle tylko rzecz się odbywała z poszanowaniem tego co już jest, bez robienia ingerencji które są podyktowane tylko rachunkiem ekonomicznym, bo nie o to chodzi w ochronie zabytków. Przechowywanie starodruków w np. BU, w ogóle się nie opłaca, a jednak jest to cenna instytucja...

A to że sobie ktoś w środku pomaluje na seledynowo, a powinien na biało, to już na prawdę ma mniejsze znaczenie. Tylko że zabytek - a zwłaszcza typy fortyfikacje, to nie tylko to co widzi architekt, ale też zieleń, formy ziemne, a nawet powiązania widokowe między elementami, i z obiektu, oraz na obiekt. Nie znaczy to bynajmniej że w okół każdego miasta-twierdzy trzeba robić strefę odpowiadającą dawnym rejonom ograniczeń budowlanych. Tylko po prostu - terenów inwestycyjnych pod mieszkaniówkę jest tyle, że nie trzeba jej wsadzać na dziedziniec fortu, albo próbować innych wytrychów żeby zabudować to, czego zabudowywać nie trzeba, a nawet się nie powinno.

Marek:

--- Cytat: Wolf w Kwietnia 16, 2015, 11:01:58 ---A to że sobie ktoś w środku pomaluje na seledynowo, a powinien na biało, to już na prawdę ma mniejsze znaczenie. Tylko że zabytek - a zwłaszcza typy fortyfikacje, to nie tylko to co widzi architekt, ale też zieleń, formy ziemne, a nawet powiązania widokowe między elementami, i z obiektu, oraz na obiekt. Nie znaczy to bynajmniej że w okół każdego miasta-twierdzy trzeba robić strefę odpowiadającą dawnym rejonom ograniczeń budowlanych. Tylko po prostu - terenów inwestycyjnych pod mieszkaniówkę jest tyle, że nie trzeba jej wsadzać na dziedziniec fortu, albo próbować innych wytrychów żeby zabudować to, czego zabudowywać nie trzeba, a nawet się nie powinno.

--- Koniec cytatu ---

I to co napisałeś jest bardzo cenne!
A oszczędzanie środków  nie powinno być na wykonywaniu remontów/rewaloryzacji/rewitalizacji tylko na podatkach. Jeśli inwestor postanawia wykonać jakiś plan inwestycyjny związany z obiektem zabytkowym powinien mieć duże ulgi podatkowe. Dzięki temu
1. Będzie więcej chętnych do tego typu inwestycji
2. Nie będzie konieczności oszczędzania na wszystkim

Chociaż uważam że w niektórych przypadkach (nie koniecznie sprawa z Warszawy) - ale niektórych zmiana funkcji z głęboko idącą ingerencją w całokształt zabudowy zabytkowej (np. fotecznej) jest lepsza niż nieodwracalna dewastacja - patrz Grabiszyńska. Z dwojga złego lepiej przeszklić całą ścianę jakiegoś pomieszczenia niż zrównać z ziemią cały obiekt.

Wolf:
Przeszklenie ściany i cały ten passus - no widzisz, to jest dyskusja o tym czym jest zabytek. Zobacz, na przykładzie znowu tego schronu w Berlinie, albo Wiedniu - na początku, trzeba sobie zrobić taką refleksję, skoro zabytek, jest dziełem ludzkim (w potocznym rozumieniu też dość starym) o szczególnych wartościach historycznych, naukowych lub artystycznych (to jest w zasadzie cytat z ustawy). To co świadczy o tej wartości historycznej, i skąd ona się bierze ? Ta wartość historyczna, a czasem też naukowa, bierze się z dawnej funkcji historycznej. Akurat funkcją hochbunkra jest ochrona, i jak już wspomniałem wcześniej te funkcja "rozgrywała się" w ścianach i stropach - przede wszystkim, jeśli chodzi o to, co widać z zewnątrz. Oczywiście nie mniej ważne były śluzy gazoszczelne, urządzenia wentylacyjne. Dlatego obiektowi na zdjęciach nie stała się krzywda, bo ani stropom, ani ścianą zewnętrznym nic w widoczny sposób nie ujęto, ani nie dodano. Mimo że akurat hochbunkrów na bazie kwadratu jest w Niemczech kilkaset, i to by uprawniało w niektórych przypadkach do dalej idących ingerencji - tylko że jeśli podchodzimy do obiektu, jako do zabytku, tych ingerencji trzeba jak najdłużej unikać, i to zwłaszcza takich, które będą zakłócały odbiór wartości historycznych.

Przypadek Grabiszyńskiej, i "aut caesar aut nihil sive, aut mort aut victoria"
W przypadku IR 13, nie było wyboru między dać szklaną taflę, względnie poświęcić fasadę, dla zachowania obiektu. I tak na prawdę, w przypadku zabytku, taki wybór jest w wielu kwestiach tylko iluzoryczny, albo ma znaczenie tylko na poziomie laickim. Akurat wybór czy przeszklić ścianę pomieszczenia, czy nie, to jest jeszcze rozwiązanie ewentualnie kiedyś do usunięcia, także to jeszcze nie jest ingerencja. Natomiast nieraz jest tak, że zabytek jest generalnie nieźle zachowany, nawet jeśli w potocznym słowa rozumieniu to jest "ruina" - np. w potocznym rozumieniu, IR 13 był w takim stanie, że nazywano to już ruiną (okopcone wnętrza, sporo drobnych uszkodzeń). Ale technicznie to nie była ruina, bo konstrukcja się trzymała nieźle, nie było spękań, znaczących ubytków i tak dalej. Dobra, to teraz tak, dlaczego nie ingereować, poza przywrócenie jakiegoś stanu "pierwotnego", albo unikać ingerencji ? Z tego samego powodu, dla którego do Mona Lizy Leonarda da Vinci już się nic nie domalowuje, bo jeśli ustawowo definiujemy w jednej kategorii tego typu dzieło sztuki, i stary fort, to trzeba w pewnej mierze jednakiej uwagi i ostrożności. Właśnie dlatego, że uznajemy (przyjmując że obiekt jest tym zabytkiem) że pewne jego wartości są ponadczasowe (mówiąc w najgłębszym skrócie), a więc pytanie - czy te ponadczasowe wartości, można poświęcać dla chwilowej potrzeby ?

Na tym się zasadza cały dramat tej "nowej funkcji", idących za tym ingerencji. Kompromis jest potrzebny, ale to właśnie zabytek ma mieć pozycję uprzywilejowaną, a nie zachcianka inwestora.

Przypomne jeszcze, że mówimy o obiektach budowanych jednorazowo, gdzie nie ma mowy o formach typowych. Wiadomo że są obiekty typowe, a nawet prefabrykowane, które tak na prawdę, mimo tego że mają pewną wartość historyczną, to dla ich typowości i powszechności, można poświęcać bez wielkiej straty. Tylko trzeba mieć na uwadze, że każda epoka oprócz obiektów zupełnie powtarzalnych, wznosiła też obiekty niepowtarzalne, albo bardzo rzadkie. Przy czym tutaj w ogóle nie poruszyliśmy kwestii krajobrazu kulturowego, albo historycznego układu urbanistycznego....

Marek:
Kolejne słuszne uwagi, a co sądzisz o schronie na ul. Suchej ?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej